The Body Shop to firma, która oferuje dobrej jakości kosmetyki w cenie trochę wyższej niż przeciętna- jednak ja kupuje zawsze produkty podczas wyprzedaży, w ten sposób ceny stają się bardziej znośne. Jeszcze rok temu kupowałam naprawdę dużo kosmetyków z tej firmy- cenie sobie przede wszystkim żele do mycia, które mają boskie zapachy, produkty do stóp i masła do ciała...
Zaopatrzyłam się też w kartę stałego klienta dzięki temu mam jeszcze więcej zniżek w tym sklepie, a na maila przychodzą do mnie specjalne oferty oraz kupony urodzinowe...
Cena regularna maseł do ciała to 6 euro za 50 ml. opakowanie i 15 euro za 300 ml- no cóż nie jest to jakaś bardzo przystępna cena, ale w okresie wyprzedaży masełka można kupić już za 3,50 euro lub mniej...
Ja kupiłam 3 masełka w promocyjnej cenie, a czekoladowe otrzymałam jako dodatek do gazety- 50 ml to nie jest dużo i przy codziennym użytkowaniu masełka zużywam je w okresie 2-3 tygodni (ponieważ czasem zapominam o codziennym użytkowaniu, dlatego też masełka starczają mi na trochę więcej czasu...).
Lubie je zwłaszcza w okresie jesienno- zimowym, kiedy skóra jest sucha i potrzebuje dobrego nawilżenia- masło z TBS dobrze się wchłania, nie pozostawia tłustej powłoki na ciele, a po użyciu zapach zostaje długo na ciele...
No właśnie zapach, to jeden z minusów tego produktu- niektóre zapachy są jak dla mnie zbyt intensywne i mi przeszkadzają, powodując lekkie zawroty głowy- ale mam tak z większością zapachów, dlatego też dla osób mniej wrażliwych nie powinien być to problem. Innym minusem tych maseł do ciała jest gorzki smak- wiem masełka te nie zostały zrobione do jedzenia, ale jednak pocałunek w posmarowane miejsce może okazać się tragiczny w skutkach. ;))
W składzie masełek do ciała między innymi znajdziemy: shea butter, glicerynę, linalool, sodium i substancję zapachowe- inną informacją, którą możemy znaleźć na pudełku produktu jest to, że masło shea i masło kakaowe użyte w produkcji masełek zostały pozyskane dzięki sprawiedliwemu handlowi- tą informację na pewno sobie bardzo cenię!
Zapachy, które używałam to:
cytrynowy - to zdecydowanie mój ulubiony zapach, jest lekki, przyjemny i mimo, że utrzymuje się na ciele przez długi czas po nałożeniu masełka jego zapach ani trochę mi nie przeszkadza!
czekoladowy - myślałam, że ten zapach będzie mi przeszkadzał, bo jest trochę chemiczny, jednak się mocno zdziwiłam, bo używało mi się go całkiem przyjemnie, jednak jego zapach jest dosyć ciężki, dlatego też polecam tylko na okres zimowy!
mandarynkowy- mimo, że uwielbiam mandarynki to ten zapach mnie nie zachwycił, jest zdecydowanie za słodki i niestety powoduje u mnie ból głowy!
truskawkowy- to zdecydowanie najgorszy zapach tej kolekcji, jest bardzo chemiczny, dlatego też mam ochotę go jak najszybciej wykończyć!
Polecacie jakiś zapach z tej kolekcji ? Mnie ostatnio kusi miodowy...może się skuszę, bo już jutro w Hiszpanii rozpoczynają się wyprzedaże!