Firma benefit od zawsze kusi mnie swoimi produktami, najsławniejsze i najbardziej pożądane są pięknie opakowane kolorowe róże kuszące nie tylko opakowaniami, ale także cudownymi odcieniami. Róże z benefitu cieszą się bardzo dobrą jakością oraz trwałością, która też jest niczego sobie.
Kolorowe róże stały się codziennym składnikiem mojego makijażu, odcień zmieniając w zależności od nastroju, pogody czy stroju- dzisiaj postanowiłam podzielić się z wami moimi przemyśleniami dotyczącymi tych kosmetyków, zwłaszcza że kolor kolorowi nierówny i niektóre z produktów benefit okazały się niewypałami.
Wszystkie róże zachwycają swoimi opakowaniami, które przyciągają wzrok już z daleka- w pięknych kartonowych pudełkach kryją się cudowne wnętrza- właśnie to sprawiło, że róże te przez długi czas były na mojej zakupowej wish liście.
Delikatna Hervana przez długi czas była na mojej zakupowej liście marzeń- różowy odcień przez długi czas kusił mnie z sephorowskiej półki i nie dawał o sobie zapomnieć, jednakże róż ten kupiłam dopiero po pewnym czasie. To co kusiło mnie w pudełku okazało się zupełnym niewypałem, w różu czuje się niewyraźnie i nieciekawie- delikatny róż zamiast podkreślać moje kości policzkowe sprawia, że moja twarz traci wyraz. Próbowałam zarówno w zimie, kiedy moja cera jest bladsza jak i latem, kiedy nabieram kolorów- w końcu postanowiłam oddać go mojej mamie, mam nadzieje że jej bardziej przypasuje.
O ciemniejszym i trójwymiarowym kolorze Bella Bamba pisałam wam już w tym poście.
Coralista to mój ulubiony odcień i widać to też po stopniu zużycia, gdyż widać denko- niby delikatny odcień, a jednak po nałożeniu na policzki nadaje twarzy całkiem innego wyrazu. Nie była to jednak miłość od pierwszego wejrzenia, początkowo miałam wrażenie, że róż ten uwidacznia wszystkie moje niedoskonałości, jednak potem okazało się, że nie mogę bez niego żyć!
Wpadający w lekki brąz róż Rockateur szybko stał się moim ulubieńcem na letnie dni, o ile w zimie jest trochę za ciemny o tyle w letnie dni doskonale podkreśla lekką opaleniznę- więcej na ten temat pisałam tutaj.
Główną różnicą jest mniejsza pojemność różu, która została zmniejszona przez producentów o całe 3 gramy- cena pozostała to sama... Niestety nie jest to zdrowe podejście dla konsumentów, bo tekstura produktu pozostała taka sama.
Od lewej: Hervana, Coralista, Rockateur, Bella Bomba (swatche wyszły trochę zbyt delikatne)
Do każdego różu został dołączony pędzelek, który moim zdaniem nie jest, aż taki zły- jednak jestem zupełnym laikiem jeśli chodzi o sprawy pędzlowe i muszę się przyznać, że nie mam dużych wymagań...
Macie jakiś róż z firmy Benefit ?
Który jest waszym ulubionym kolorem? Moim bez wątpienia Coralista i Rockateur
Pozdrawiam,
Justyna!